Komentarze: 7
Miejsce: dom Mrovy - Ursynów, Warszawa, Polska
Czas trwania: od 18.00 do 18.00 następnego dnia (łącznie 24 godzin ;D)
Ludzie: Ja - Mrova (15 ;D), Igor (13), Żuber (15), Bajer (15), Sanderka (15), Miki (15), Skonek (15), Karpin (15), Kura (15), Ninka (15), Dudas (15), Norbi (15), Ens0re (15), Kacperek (16), Wojtas (15), Robercik (13), Łukasz (13), Sokół (13), Stefan (13), Kluska (15), Popcio (15), Szymon (15), Olszu (15), Juby (15), Kolasa (15), Angela (15), Kejn (16), Krem (16), Kondzik (15), Grucha (15), Spamiii (15), Miszczu (16), Tinkerbell (16), "kolega brat" (ten ćpun z misiowatym wyrazem twarzy ;P) (16), Dester (16), Śliwka (aha ;D chociaż nie mam pojęcia, co ona robiła na MOJEJ imprezie ;) (15) i z 10 osób, które jakoś się nie za bardzo zapisały w mojej pamięci, być może dlatego, że ich nie zapraszałam i ich nie znam... ;P
No... To taki wstęp dla mnie, żeby było jak wspominać... No, a teraz chyba powinnam opisać, co my tam wyrabialiśmy... ;D Ale dam chaba WIELKĄ CENZURĘ... ;P No więc zaczynajmy...
Zajebiście!!! Bo jak inaczej to określić słowami? No może Z-A-J-E-B-I-Ś-C-I-E bardziej tu pasuje... ;] Na początku jakoś tak dziwnie było... Oprócz osób, które były od 12.00, żeby mi pomagać w przygotowaniach nikt więcej się nie zjawił... Żuber, Norbi, Bajer, Sanderka, Kura, Nina i Dudas... Same baby... ;P Miałam wrażenie, że kolejne less party wyjdzie... ;P Już trochę wstawiona wyszłam więc z Żubrem po gumę do żucia i sprawdzić przy okazji, czy sklepy są otwarte do późna, czy będziemy musieli aż na stację zapierdalać, żeby uzupełnić zapasy... ;D Jak przechodziliśmy na drugą stronę ulicy to się tak zagadaliśmy, że nie zauważyliśmy, że jest czerwone światło i tylko słychać było takie piski opon i trąbienie samochodów... ;D A ja tam mało, co w gacie nie narobiłam, szczerze mówiąc... ;D Okazało się, że najbliższe sklepy zamykali o 22.00 więc zapewne będziemy musieli na stację biegać... ;/ A, żeby się upewnić, czy stacje będą czynne wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy na najbliższą... ;D Podczas jazdy rozmawialiśmy na poważne i mniej poważne tematy... Jak to my... ;D Wszyscy pasażerowie z napięciem słuchali rozwoju sytuacji do momentu, kiedy Bartek dostał ślicznie wymierzonego plaskacza za to, co powiedział (pomińmy już, co ;P), a starsze babcie złapały polewę... ;P Gorzej później, kiedy moja głowa znalazła się między jego krokiem... ;] Jezu, jak ja go nie lubię! ;P Nie dość, że miejsca publiczne go nie krępuję to do tego mnie zmusza siłą... ;P W drodze powrotnej, na przystanku autobusowym jacyś kolesie siedzą, a ta parówa pokazała im znany symbol z palcami i językiem robienia minetki, wskazując na mnie... ;O Tamci się polewają, a ja myślałam, że mu znowu wyjebie, ale wolałam już nie ryzykować ponieważ zdążyłam poznać jego możliwości fizyczne i nieobliczalność... ;P Trudno nad nim zapanować... ;P Naprawdę... ;) Stwierdziłam również, że za bardzo uczłowiecza swojego penisa, ale nie chce mi się tego tłumaczyć... Poprostu on nigdy nie mówi w pierwszej osobie... ;P Np. Nie “Ja idę” tylko “My idziemy”... ;] Taki lol, że to głowa mała... ;D Wróciliśmy do reszty z nadzieją, że będzie już więcej osób, ale oprócz Szymona, Popisa i Skonka nikt nie doszedł... Ale mniej więcej o 18.05 zaczęło się pojawiać coraz więcej osób... Ale cholera no, albo jakieś baby, albo pary... Nie, żebym czekała na jakiegoś faceta, bo ja mam Igora, który niestety miał się spóźnić bo grał cholerny mecz w Sempie, ale zanim on by przyszedł przydałoby się mieć kogoś do towarzystwa... ;D A, że nie było nikogo to poszłam z Sanderką na korytarz gwałcić słupy... ;D I nie wiem jak to się stało, ale była już prawie 20.00... Ciekawe, czemu mi tak szybko czas zleciał, nie? ;D I wtedy stał się cud! Hehehe... Nie Żuber, to nie był Igor w męskich stringach... ;P Przyszły te wielkoludy, co ze mną chodziły do szkoły rok temu, ale gimnazjum im się znudziło i postanowili mnie zostawić i pójść w pizdu do liceum... ;] No i parę innych ich znajomych, ale też wielkości, co najmniej DUŻEJ... ;P Przyszli Kacper, Miszczu, Tinkerbell, Kejn, Krem, "kolega brat", parę innych olbrzymów i... Przez chwilę o nim zapomniałam... Popatrzyłam na tego chłopaka w niebieskiej koszuli i wydałam z siebie niekontrolowane: "Ach!" I w końcu do mnie dotarło, że w moim sercu nie ma prawa być nikt inny niż Igor... Wzięłam telefon do ręki i napisałam mu sms'a... Przypomniałam jak bardzo go kocham, że czekam i przeprosiłam... Chyba poprostu za to, że przez sekundę zwątpiłam... ;) A wszystko przez Destera... ;P Dopiero teraz poznałam, ale jest zajebisty... ;* Zaczęli się zbierać również osoby, których tożsamości nie udało mi się poznać i cała ta powalona reszta... ;P I jakoś nas tak o wiele więcej się zrobiło... ;D Tamci zaczęli jarać zielsko, ja z Sanderą się skumałyśmy z Kejnem i Tinkerbellem... ;D I było fajnie... ;D Kacper, co chwila wlewał we mnie te swoje drinki... ;D Na każdej imprezie to samo... ;P
-I tak nie uda Ci się mnie przelecieć, zboczuchu!
+Nigdy nie mów “nigdy” Mrova!
W przerwie między jednym, a drugim drinkiem pokazywał mi, co dziewczyna powinna robić z jego penisem... ;D Uaaa... Kazał mi go nawet dotknąć! ;O Palec, oczywiście! ;P Szkoda, że Kacperek nie chodzi już ze mną do szkoły... ;( Chyba tylko on lubi mnie słuchać, a ja tylko jemu potrafię mówić o tym, o czym nie mówi się nikomu... Pewnie to dlatego, że zaczęliśmy się ze sobą kumplować w wieku wkraczającym w etap dojrzewania... ;D Jakaś czwarta, może piąta klasa podstawówki... Nie pamiętam... ;P Ten rozdział w życiu nazywam “A ta księga gości...” Hehehe... ;) Ty już Kacper, wiesz o co chodzi... ;] Podsumowując, Kacperek to przyjaciel, który w moim życiu odegrał już i tak wielką rolę, tłumacząc mi czarną niegdyś dla mnie magię, w której skład wchodzą pojęcia takie jak: “walenie sobie konia” itd... ;)
O 21.00 w końcu przyszedł Igor z Robertem, Stefanem, Łukaszem i Sokołem... ;D ;* Po wygranym meczu oczywiście spoceni, śmierdzący i lepiący się, ale mimo wszystko wciąż seksowni... ;D Zwłaszcza ten pierwszy... ;] I dopiero wtedy zaczęła się taka prawdziwa impreza... ;D Na początek parę porcji wersji francuskiej w moim i Igorka wykonaniu, oczywiście... ;D ;***
O ludzie, czego to my nie robiliśmy... ;P Zaczynając od paru filmów porno, które nakręciliśmy wspólnie z Norbertem... ;D Na pierwszym planie oczywiście ja i Igor... ;D Ale nie zabrakło również innych mniej i bardziej zboczonych rzeczy... ;P Nie będę nawet wspominać o tym momencie, w którym Ens walił sobie 45 minut konia... ;D A, co dopiero onanizowanie drzwi do mojej łazienki przez Kondzika... ;D Zostanę reżyserem filmów pornograficznych... ;D Nie ma bata... ;] Oczywiście Karpin, gapa musiał też dorzucić swoje... ;] Jak próbował przelecieć Kluskę (za, co dostał w twarz ;D no bo tradycji trzeba dotrzymywać, dlatego Michał na każdej imprezie musi dostać w twarz ;P) to nie dość, że rozpierdolił mój pistolet na wodę to jeszcze wylał jakiś czerwony drink, którego nazwy nie udało mi się ustalić, na dywan... ;D Ale Miki szybko rzucił chusteczką i akcja została opanowana... ;D Potem mi Popis i Wojtas ściągali jakieś filmy typu “ANDRZEJU, WCHODZISZ!”... ;D W tle oczywiście lecą smerfne hity, bo czego innego można u mnie słuchać? ;P Potem graliśmy w bilard na rozbieranego... ;D Ja i Igor... ;] NIGDY WIĘCEJ AŻ SIĘ NIE NAUCZĘ DOBRZE GRAĆ! ;D Za każdą bilę przeciwnik ściągał jedną rzecz... ;D Skończyło się na tym, że Igor był w samych bokserkach z porozpinanymi guziczkami, a ja w samych majtkach i staniku owinięta bluzą Żubra... ;D Moja zleciała ze mnie w pierwsych 3 sekundach... ;D Później grali Sandra z Karpinem, Nina z Ensem i skończyło się mniej więcej na tym samym... ;D Tyle, że Sandra powinna jeszcze zżucić stanik... ;D I prawie by to zrobiła, ale Dudas ją powstrzymał... ;D Bajer w między czasie gruchała misia Kubę... ;D “BAJER, WCHODZISZ!” ;D Miałam wrażenie, że zaraz zejdzie na zawał, taka szybka była... ;D A ja z Igorem korzystając z okazji, że byliśmy “roznegliżowani” poszliśmy do pokoju się pomiziać... ;D Co nie uszło uwagi innym osobom... ;P I nie zabrakło komentarzy typu: “Nie zapomnijcie się zabezpieczyć!” ;D Ale nie martwcie się... Moja błona dziewicza wciąż pozostaje nie tknięta... ;D Ale tak ledwo, ledwo... ;P Gdy wróciliśmy (już po stosunku, jak to ujął Robert ;]) okazało się, że Żuber zaliczył Śliwkę... ;D Ahahaha... ;P Gdyby nie moja interwencja to kto wie, do czego by doszło... ;P Miałby chłopak koszmary do końca życia... ;D Bajer mało, co nie wyrwała Popisa, ale ją speszyłyśmy z Angelą... ;P Wszyscy się ze sobą lizali... Więc ja z Igorem też zaczęliśmy... ;P Śliwka ostro najebana (kieliszkiem czystej ;) załamała się i zbełtała, świnia jedna... ;/ Raz i dwa, i trzy... W tym obrzygała kanapę i niewiele brakowało, a nasze nogi by zeżarł tej jej kwas... ;P Ogólnie przewracała się z kąta do kąta... Wszyscy tańczyli, brechtali się... Wskakiwanie na Igora i molestowanie go stało się normą... ;P Było świetnie... ;D Tu czas mi zleciał najszybciej... ;D Później trochę z Bajerem, Sanderką i Kurą zaszalałyśmy... ;D Wlazłyśmy na stół, przy okazji zwalając z niego wszystkie rzeczy, zdjęłyśmy bluzki i w samych stanikach dawałyśmy czadu... ;D Ku uciesze panów... ;D Najlepsze były komentarze Destera:
- O widzę, że mamy na imprezie gorrrące dziewczyny! Ciekawe, co jeszcze zdejmą? - I taki najarany brecht... ;D Juby potem dorwał się do gorzały i "z lekka" przesadził... ; Taki duży chłopak, a się zachowywał gorzej niż ja... ;D Potem wziął kilka buchów i dostał jakiś drgawek... ;O No i mieliśmy dwa zgony... Śliwkę, która leżała na podłodze, na korytarzu (już po tym jak wszystko obrzygała) i mało mi w ryja nie wyjechała, pizda... ;P A ja jej chciałam pomóc... ;P Dzięki mnie nadal jest dziewicą (chociaż kto to może wiedzieć ;P), bo Żuber z chłopakami chcieli już ją wypierdolić i tak mi się odwdzięcza, szmata! ;P No, a z mordą w kiblu (i to dosłownie) Juby... Ale z nim było o wiele gorzej... Robiliśmy wszystko... Spuszczaliśmy wodę... Kopaliśmy go i w ogóle, a on cały czas jak martwy... I tylko rzyga, co jakiś czas... I te jego drgawki... ;O Brrr... Obok siedział załamany Wojtas, bo wytrzeźwiał i Nina mu powiedziała skąd się wzięły te malinki na szyji... ;D
- I co ja, kurwa zrobiłem? - I ten jego załamujący się głos... ;) Próbowałam pocieszałać jakoś tam chłopaka patrząc się jednocześnie na obrzyganą łazienkę i stwierdziłam, że trzeba zmienić miejscówkę... ;] Poszłam więc do salonu, gdzie było centrum imprezy... Wszyscy tańczyli i znowu zaczęłam z Sanderką molestować - tym razem meble... ;D Chociaż z drugiej strony to one molestowały nas... ;D No, co jakiś czas nie słupy... ;P Ale co ja tam mogę pamietać? ;P Siadłam później z Mikim w jednym fotelu i ocenialiśmy dupy... ;D A było ich sporo... ;D Kiedy Miki poszedł wyrywać, Igor skorzystał z okazji, wskoczył w jego miejsce i zaczęliśmy znowu się miziać... ;D Następnie Igor poszedł się “doładować” procentami, a do mnie dosiadł się "kolega brat"... I to tak zajebiście słodko najarany... ;] Z nim prowadziło się najlepsze dialogi... ;D
- Koleżanka siostra powie mi, co się dzieje? - Boże i ten jego uśmiech... ;D Wszystko “koledze bratu” opowiedziałam w najdrobniejszych szczegółach... Jak Juby rzyga od 3 godzin i jacyś debile po pogotowie chcieli dzwonić... ; Jak naprzeciwko Krem ściągnął Kejnowi stanik i jej liże cycki... ;D I jak u moich rodziców na łóżku leży wielka pijana krowa, którą Żuber wcześniej przelizał nieświadomy, co robi, a on....
- Nooo... To przytul się już!
Ja taki brecht... ;D A on ciągnął dalej:
- Wiesz.... Fajnie by było się bzykać w rytmie tej muzyki...
A ja znowu w brecht... I tak cały czas... ;D Debil z niego... ;P Dowiedziałam się, że jego priorytetami są: SEKS, ALKOHOL, SEKS, KISZONE OGÓRKI, SEKS... ;D Ale to nic... Przywiązałam się do niego... ;) ;* Opowiedziałam mu nawet o rodzajach plemników... ;D Ścigacze – ich cel to zapłodnienie komórki jajowej, a kamikadze blokują nasiona rywala... ;D A potem, że w moim drugim wcieleniu chciałabym być wieprzkiem – do 30 minut orgazmu... ;D Później Kacper, Dester i ktoś, z kim nie miałam przyjemności się zapoznać podchodzą do nas, też najarani i zaczynają rozmowę:
- Ile masz kasy?
Po dłuższej chwili ciszy:
+7 albo 8 złotych... - Znowu cisza... +Ty patrz, a jednak 5...
I tak cały czas ze sobą gadali, a ja się tylko śmiałam... ;D Co za pały... ;P Już nawet nie chce mi się wspominać o tych wszystkich rymów Norberta o mnie, ale naprawdę ręce opadają... ;P Zwróćcie uwagę na to, że byłam cały czas trzeźwa... Wstawiona, ale trzeźwa... ;P Poszłyśmy z Bajerem i Sanderką potem do kuchni i opierdoliłyśmy Karpinowi flaszkę i się na nas obraził... ;/ Ale tylko na chwilę... ;D Chłopaki wrócili z nowymi zapasami, ale stwierdziłam, że aż taka głupia nie jestem, żeby się najebać jak jakaś kretynka, dać się wyruchać jakiemuś “dresowi”, wszystko obrzygać, a potem nic nie pamiętać... ;D Wbrew pozorom jestem rozsądna i odpowiedzialna... ;P Ale to nie znaczy, że nic nie piłam i byłam grzeczna... ;P Przysiadłam sobie później na kanapie zmęczona tym całym tańcem i dosiadł się do mnie Norbi... W skrócie nasza rozmowa dotyczyła tego, że wmawiał mi, że jego penis przy wzwodzie ma 20 centymetrów... ;P Akurat mu wierzę... ;P Albo:
- Chodź tu bliżej i posłuchaj jak mi w głowie szumi...
+ To tylko echo odbija się od pustych ścian Twojej głowy...
;D Dołączyli do nas Kura, Igor, Robert, Sokół, Stefan i Łukasz... ;D I ogólnie wyszła z tego orgia... ;D Do dzisiaj nie ustalono, kto zabierał się do mnie od tyłu, ani przez kogo Kura ma odciśnięte pośladki w okolicach klatki piersiowej... ;D Pomijam już problemy z płucami... ;D Chłopaki zanieśli w końcu Jubego do mnie na łóżko... Ja już się zaczęłam robić trochę śpiąca... Krem z Kejn poszli... W ogóle zniknęła większość, której nie zapraszałam... ;P Żuber zaliczał swoją trzecią laskę tej nocy... ;D Śliwka, Olka, a teraz Karina... ;D Playboy z niego taki... ;P Niektórzy zaczęli już trzeźwieć, ale impreza cały czas się kręciła... ;D Potem prawie wszyscy poszli... O 9.00 było już może z 15 osób... Poszliśmy z Igorem do mojego pokoju gdzie spała już nasza dziesiątka, oparłam się o niego i w końcu zasnęliśmy... Chyba mi się należało po takiej męczącej nocy... ;P A musicie wiedzieć, że musiałam być już bardzo zmęczona skoro nawet widok Sandry i Wojtka wtulonych w siebie, pół nagich mnie nie ruszył... ;P
O 14.00 obudził mnie głos Żubra:
-No, co tam paróweczko?
Potem siedzieliśmy w salonie i się brechtaliśmy z żartów, których chyba nikt tam nie rozumiał, ale napewno były śmieszne... ;P A polegały mniej więcej na: “Gdyby August II mógł mi obciągnąć...” ;D Albo:
-Wiesz, co?
+ Co?
-Wygrałem 1000 złotych! + Tak?
- Nie! Cha, cha, cha! Ale Cię nabrałem!
To był największy kwas... ;P Chłopcy już zdążyli wprowadzić mnie w kompleksy... Tym razem chodzi o to, że zawartość mojego stanika nie jest wystarczająco duża... ;( Tak, tak... Słyszycie tam na górze? To wszystko Wasza wina! ;P Gdy przyszła do nas Śliwka... ;D I coś tam:
- Ej, czy ja się z kimś przelizałam?
Wszyscy tacy nie, nie skąd... ;] A Norbi:
- Tylko ja Cię, dziwko w dupę rżnąłem!
A ona:
+ Ta.a.a.a.k?
On:
- No tak kurwa, przecież mówię!
Posiedziała trochę z nami, ale w końcu chłopaki za ostro po niej jeździli i wyszła z płaczem i komórką przy uchu... ; Ona jakaś zjebana była, szczerze mówiąc... ;] Irytują mnie tacy nieodpowiedzialni ludzie... I tak siedzieliśmy do 18.00 aż starzy nie wrócili ze swojej imprezy... ;D
Wiem, że ta notka nie odda tej całej imprezy... Zwłaszcza, że ma braki przez moją doskonałą pamięć... ;P Ale wierzcie mi było zajebiście... ;D Najlepsze urodziny jakie kiedykolwiek miałam... ;D Lepsze nawet od tych rok temu, co się tak najebałam, że nic nie pamiętam... ;D Było śmiesznie... ;) Nawet nie miałabym siły wszystkiego opowiadać... ;P
Powiem tylko: NIECH MOC IKU IKU BĘDZIE Z WAMI! ;D
Przepraszam Bajer, że nie napisałam o naszym “eliksirze”... ;D Dużo było śmiechu... ;) A tak w ogóle to stwierdziłam, że Magda ma nos jak Eminem... ;]